Są takie pomieszczenia, w których im gorzej słychać, tym lepiej, a szum jest mile widziany. Jeśli nie możemy się zrozumieć siedząc stanowisko obok siebie, to nawet jeszcze lepiej! Ze względu na specyficzne potrzeby biur open space powstała norma opisująca sposób uzyskania obiektywnych jednoliczbowych parametrów, opisujących te pomieszczenia. Poniższy artykuł wyjaśni, dlaczego potrzeba troszkę utrudnić sobie życie, aby móc dobrze opisać warunki akustyczne panujące w biurze o otwartej powierzchni.
Jak wspomniałem w poprzednim artykule, hałas w biurach open space potrafi być dla naszego zdrowia oraz wydajności w pracy bardzo niekorzystny. Okazuje się, że nie sam poziom dźwięku jest kluczowy dla naszej zdolności skupienia się, co raczej rozróżnialność sygnałów dźwiękowych, docierających do naszych uszu. Mowa ludzka jest najbardziej przeszkadzającym hałasem ze wszystkich. Hałas ustalony, typu: ruch uliczny, wentylacja, czy komputery nie przeszkadzają w wykonywanej pracy w takim stopniu.
Gdy za bardzo słyszysz rozmowę sąsiada…
Od lat 70-tych starano się zbadać wpływ różnych dźwięków na zdolność wykonywania zadań. Starsze badania starały się określić, jak mowa o danym poziomie dźwięku wpływa na jakość wykonywanej pracy. Okazało się, że dla poziomu dźwięku mowy z zakresu 40-80 dBA nie zaobserwowano istotnej różnicy. Dało to podstawy do rozpoczęcia badań dotyczących wpływu zrozumiałości mowy na jakość pracy, a nie jej poziomu. Dalsze badania wykazały, że zdolność wykonywania zadania wzrasta, gdy maleje wskaźnik zrozumiałości mowy STI [1], co w przypadku open space oznacza poprawę akustyki biura.
Tabela 1 wskazuje zestawienie różnych badań wraz ze wskazaniem, o ile spada efektywność pracy przy danym typie wykonywanych czynności. Większość tych badań dotyczy spadku efektywności przy sygnale mowy w porównaniu do ciszy i nie uwzględnia zmian we współczynniku STI. Niemniej jednak, badania te są bardzo przydatne do dalszej analizy.